13 grudnia w naszym
kościele odbył się koncert mistrza tamburynu Maksima Fatsiyeu.
Wystąpienie niespodziewanie zostało przerwane przez odgłosy cieknącej
wody, a następnie piłowanego drewna. Szybko pochwycono winowajcę. Okazał
się nim bóbr z pobliskiej rzeki. Jak się tłumaczył, przyszedł się
schronić i ogrzać w świetle Matki Bożej Pocieszenia.
Naszą uwagę zwróciło jednak coś jeszcze – boberek nie przestawał obgryzać swoich pazurków. Gdy został zapytany, dlaczego tak robi, odpowiedział, że miał wytłumaczyć dzieciom dzisiejsze słowo
Boże, ale się nie przygotował. Ojciec Rafał wyjaśnił mu wtedy, że
„Mądrość usprawiedliwiona jest przez swoje czyny” i o ile się nie lenił,
a wykonywał swoje obowiązki, nie powinien się przejmować. Bóbr
wysłuchał wyjaśnień i z radością opowiedział nam, jak to ostatnio dużo pracował z drewienkiem robiąc tamy na rzece.
Nasze
zainteresowanie wzbudził też ogon bobra, inny niż u pozostałych
zwierząt jakie nas dotychczas odwiedziły. Bóbr wyjaśnił nam, że każde ze
zwierząt otrzymało od Pana Boga najlepszy dla niego ogonek. Wiewiórka –
puszysty i lekki, ułatwiający przeskakiwanie z gałązki na gałązkę. Bóbr
– płaski jak płetwa, aby lepiej pływać i nurkować. Dlatego też
zwierzątka nie grymaszą, że mają różne ogonki i sobie nie zazdroszczą. Ludzie
natomiast często zachowują się jak dzieci, które grymaszą. Pan Bóg daje
różne dary, a nam zawsze źle. W ten oto sposób, bóbr pomógł nam
zrozumieć dzisiejsze słowo Boże.
br. Mateusz