Odwiedziny braci z Głogówka

Dnia 20 maja 2019 roku przyjechali do nas goście, a mianowicie postulanci franciszkańscy z Głogówka (tj. prowincja krakowska) z bratem magistrem Marcinem Guzikiem. Celem wizyty była integracja z braćmi z równoległego postulatu. Po krótkim słowie wstępnym naszego o. magistra Rafała Zarzyckiego, udaliśmy się na Nabożeństwo do Matki Bożej Loretańskiej i Nieszpory.

Wzmocnieni modlitwą przebraliśmy się w stroje sportowe, aby wspólnie rozegrać mecz piłkarski. Tu wspomnę, że Prymasowskie Wyższe Seminarium Duchowne w Gnieźnie z ks. rektorem Przemysławem Kwiatkowskim na czele udostępniło i przygotowało odpowiednio boisko, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. 17:00 świst – pierwszy gwizdek, pierwszy kontakt z piłką. Pogoda dopisała, a rywalizacja była naprawdę na wysokim poziomie, za co również dziękujemy. Padło wiele strzałów na obie bramki. Spotkanie zakończyło się wynikiem 10:5 dla gospodarzy. Sędzia (br. Grzegorz Zabłotny) dwa razy pokazał żółty kartonik, po jednym dla każdej z drużyn. Poważniejszych kontuzji nie było. Posililiśmy ducha, posililiśmy i ciało, zjedliśmy wspólną kolację i śpiewaliśmy przy akompaniamencie gitary. Dwadzieścia jeden niskich głosów wznosiło się w powietrze.

Wtorek – dzień powszedni. Wstaliśmy dość wcześnie, a o. Rafał celebrował Mszę św. Aby przyjemnie spędzić czas zaplanowaliśmy wyjazd do Poznania i krótkie zwiedzanie. Zajrzeliśmy w takie miejsca, jak Muzeum Powstania Wielkopolskiego, gdzie dowiedzieliśmy się, jak wiele sił kosztowało naszych rodaków to, abyśmy mogli dziś mieszkać w Polsce i mówić po polsku. Nie widzieliśmy koziołków, ale słyszeliśmy związaną z nimi legendę. Parę ulic dalej znajduje się Sanktuarium Matki Bożej w Cudy Wielmożnej, nasz franciszkański kościół, więc tam zajrzeliśmy na krótką modlitwę. Przerwa na obiad i dalsze zwiedzanie perełek Poznania takich, jak kościół farny. Ach – zapiera dech w piersiach i to na długo. Godzina Miłosierdzia Bożego i chwila skupienia w Archikatedrze na Ostrowie Tumskim – w której znajduje się miecz Św. Pawła, którym apostoł odciął ucho Malchosowi w ogrodzie oliwnym – niesamowite. Prawdopodobnie zrobiliśmy ok. 9, może 10 km, jednak zmęczenie doskwierało niejednemu. Dla atrakcji złapaliśmy pociąg do Konina. Konduktor podpowiedział nam, co mamy zrobić: wysiądźcie jak najszybciej i złapcie ten do Gniezna. Na szczęście stacje się pokrywały. Po powrocie modlitwa Litanią Loretańską, Nieszpory i krótka Adoracja Najświętszego Sakramentu, spotkanie twarzą w twarz z Panem Jezusem i dziękczynienie. Wspólnota stołu, a więc gromadzimy się wieczorem przy wspólnym posiłku i rozmawiamy. „I tak upłynął wieczór i poranek – dzień drugi” (Rdz 1,8b).

W środę chwilę po otworzeniu oczu poszliśmy do naszego Sanktuarium na Mszę św. przed sarkofagiem z relikwiami bł. Jolenty. Następnie śniadanie, zakonne obowiązki i wyjście do archikatedry, gdzie spoczywają doczesne szczątki św. Wojciecha. Elektroniczny przewodnik niczym walkman oprowadził nas po jej wnętrzu, podziemiach i zaprowadził nas na wieżę. Mnie bardzo zachwyca konfesja w środku Katedry. Dowiedziałem się, że ma ona podobieństwo z tą na Watykanie w Bazylice Św. Piotra. Dotarcie na wieżę wiązało się z pokonaniem 240 schodów. W kilka minut wyniosło nas 50 m nad ziemię, skąd zwala z nóg panorama Gniezna. Pstryk! Wspólne zdjęcie. Można się rozmarzyć, jednak trzeba zejść na ziemię. Głos ze słuchawek zaprowadził nas do Muzeum Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Wspaniałe paramenta liturgiczne i obrazy.

Polecam każdemu takie zwiedzanie. Jesteśmy wdzięczni za ten szczególny czas, ciesząc się z wizyty gości. Pokój i Dobro!

br. Michał K.